Kilka lat temu, pewnego wrześniowego wieczoru, punktualnie o godzinie 20, stanęliśmy na starcie Przejścia Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej. Tak rozpoczęła się nasza przygoda z tą kultową już imprezą... Wtedy jeszcze jako uczestnicy Przejścia przemierzaliśmy górskie szlaki, żeby zaliczyć Próbę, żeby zdążyć na czas, żeby stawić się w limicie czasu na mecie w Szklarskiej Porębie. Doświadczyliśmy wtedy ogromnej radości bycia finisherami z całym bagażem doświadczeń: totalnego zmęczenia, niewyspania, obtartych nóg, bolących stawów, ale i szczęścia, że się udało!
Dziś po raz kolejny była radość, ale tym razem z bycia kolejny raz wolontariuszem na UltraKotlinie.
Od trzech lat bowiem stajemy w Przejściu i Biegu jako obstawa punktów kontrolnych. W tym roku, tradycyjnie już, w udziale przypadła nam Przełęcz Karkonoska z punktem kontrolnym nr 1, na której przywitaliśmy uczestników najdłuższego 130-kilometrowego dystansu.
Humory wśród uczestników dopisywały, z apetytem zjadali "pyszności" przygotowane przez orgów. Karkonosze okazały dziś łaskawe oblicze - prawie bezwietrzne, bez deszczu, z pojawiającym się zza chmur słoneczkiem. Nie zamarzliśmy. ;) Około 11 zwinęliśmy punkt i po szybkiej kawie w czeskim schronisku, z zaliczonym górskim ślubem, udaliśmy się do Jakuszyc, żeby obstawić kolejny punkt, jeden z tych ukrytych na trasie w okolicach Schroniska Orle na końcówce pięćdziesiątki.
I tu pogoda podkreśliła piękno izerskej jesieni. Efektem były dobre humory i zdjęcia z biegu, które zobaczyć można w galerii Google+.
Zdjęcia z Karkonoskiej PK nr 1 Zdjęcia UltraKotlina 2017 PKU obok Orla 50 km.